Łukasz Babula – autor projektu nietypowego stojaka na rowery opowiada, jak historię iłżeckiego rzemiosła wprowadził w przestrzeń publiczną, w tym również Warszawy. Inspirujące.
Iłża była jednym z najstarszych ośrodków garncarstwa w Polsce. Przez 800 lat słynęła z rzemiosła, które ostatecznie zaginęło tu w latach 90. ubiegłego wieku. Choć wiele mieszkanek i mieszkańców Iłży ma wśród swoich bliskich – rodziców, dziadków byłych garncarzy to poza lokalnym muzeum nigdzie nie znaleźlibyśmy śladów rzemieślniczej przeszłości miasta.
– Zależało mi, żeby zwrócić uwagę na to, co jest najlepsze w miejscu, w którym mieszkamy. W przestrzeni miasta nie było dotychczas elementów nawiązujących do naszego dziedzictwa ceramicznego – mówi Łukasz Babula na co dzień pracujący w Muzeum Regionalnym w Iłży im. Adama Bednarczyka. Może jedyny taki element stanowiła mozaika na domu handlowym, jednak była wykonana z tłuczki ćmielowskiej i w tej chwili – ze względu na remont budynku – znika pod grubą warstwą styropianu.
Historia garncarstwa w Iłży jest dłuższa niż historia miasta. Najstarsze ślady po piecach garncarskich odkryto podczas badań archeologicznych i datowane są na XI wiek. Wtedy też powstała osada, z której później narodziło się miasto. A razem z miastem zaczęło rozwijać się i garncarstwo, jako rzemiosło, z którego później Iłża była słynna. Cech garncarski powstał prawdopodobnie w drugiej połowie XIV wieku i był to jeden z najstarszych i najdłużej funkcjonujących cechów w Polsce.
Docenić i twórczo wykorzystać przeszłość
Jak zwrócić uwagę współczesnych mieszkańców i mieszkanek oraz turystów odwiedzających Iłżę na rzemieślniczą przeszłość miasta? Jak zachęcić do jej poznawania? Łukasz Babula zrobił to w sposób pomysłowy i wydaje się bardzo skuteczny – zaprojektował stojak na rowery w kształcie iłżeckiego dzbanka. Ten niepozorny, ale użytkowy przedmiot dzięki nietypowemu kształtowi stał się ciekawym akcentem w przestrzeni publicznej nawiązującym do tradycji garncarskich Iłży.
– Nasi artyści nie byli do końca docenieni. Przede wszystkim, nie byli doceniani w samym mieście. Tymczasem Iłża była kiedyś ośrodkiem, w którym, jeszcze nie tak dawno temu, tworzyli fenomenalni twórcy ludowi. Owszem garncarstwo już się raczej nie odrodzi. Nie sądzę, że będziemy lepić garnki, jak nasi dziadowie. Ale to jest nasza tradycja i warto podejść do niej twórczo. Sam nie jestem artystą, nie umiem malować, rysować, ale miałem pewną ideę. Mój projekt wyprowadził garncarstwo z murów muzealnych w przestrzeń miasta. Pozwolił też na prezentację instytucji, w której pracuję jako miejsca realizacji ambitnych projektów.
Zanim jednak w 2020 roku w przestrzeni publicznej Iłży pojawiło się szesnaście stojaków projektu Łukasza Babuli, autor projektu musiał przejść długa drogę. Jak dużej determinacji wymagał proces od projektu do realizacji, wie tylko on sam.
– Nie do końca wierzyłem, że mi się uda. Momentami byłem bliski zrezygnowania. Trzeba jednak być nieustępliwym, upartym i nawet wtedy, kiedy płacze się po nocach i myśli, że jednak zrobiło się źle, to trzeba zagryźć zęby i iść do przodu. To był przede wszystkim projekt dla innych, żeby ludzie poczuli się dumni z miejsca, w którym mieszkają.
Dobrze zaprojektowany proces
Stojak pierwotnie miał być kolorowy i nawiązywać barwą do polew ceramiki iłżeckiej – brązowej, żółtej i zielonej. Ostatecznie Łukasz Babula zdecydował się na kolor czarny. Ten miał dwie podstawowe zalety – jest uniwersalny i umożliwia ustawienie stojaków w strefie konserwatorskiej. A sam kształt…
– Kształt dzbanka nawiązuje do ceramicznych tradycji Iłży. Czasem mówię, że mój stojak na rowery jest swojego rodzaju rzeźbą. Mówię to przekornie, ponieważ zwykły dzbanek też nie jest rzeźbą. Ale z drugiej strony, dlaczego miałby nią nie być? Dlaczego nie nobilitować tych przedmiotów do takiej rangi, skoro zawierają w sobie i piękno, i harmonię. Uważam, że piękno tkwi w proporcjach. A stojak narysował się prawie sam. Pierwszą wersję rozrysowałem według swojego roweru, a później wprowadziłem proporcje, m.in. złoty podział. Sprawdziłem szansę realizacji i okazało się, że możemy zastosować profil metalowy w takim kształcie, jaki przestawiłem wykonawcy. Rozmiar natomiast jest na tyle uniwersalny, że i dziecko spokojne może zostawić swój rower przy nim.
Łukasz Babula miał szczęście do ludzi. Bez zrozumienia i pomocy m.in. Urzędu Miejskiego jego projekt nie miałby szansy zaistnieć. Samorząd miasta zadbał też o to, aby o przedsięwzięciu mogli wypowiedzieć się mieszkańcy. Prototyp stojaka stanął na terenie Miejsko-Gminnego ośrodka Sportu i Rekreacji. Wykonali go uczniowie iłżeckiego Zespołu Szkół Ponadpodstawowych – miejsca, gdzie do tej pory funkcjonują doskonałe warsztaty spawalnicze.
– Kiedyś na wjeździe do Iłży stały witacze w kształcie olbrzymich dzbanów. One też były wykonane w tych samych warsztatach. Czułem, że mój projekt to szansa dla miasta, dla muzeum i dla garncarstwa iłżeckiego. Chciałem, żeby mieszkańcy wypowiedzieli się, żeby przystawili rower do stojaka i sami sprawdzili jego funkcjonalność. Można było wypróbować i przyjść do mnie z uwagami. Na uwagi czekaliśmy rok. Gdy pojawiła się możliwość realizacji i stojaki postawiono w reprezentatywnym punkcie miasta, pojawiły się głosy zarówno życzliwości, jak i konsternacja. Nie wszyscy chyba zrozumieli ideę. Wtedy zdałem sobie sprawę, że może to i lepiej, bo właściwie sztuka współczesna na tym polega, żeby budzić emocje. Im więcej czasu upływa, tym więcej osób przekonuje się do stojaków.
Żeby ludzie poczuli się dumni z miejsca, w którym mieszkają…
Dziś cztery stojaki na rowery nawiązujące do tradycji garncarskich stoją przed magistratem Iłży, cztery przed Centrum Kultury i Turystyki i dwa w miejscu symbolicznym, bo przed piecem Stanisława Pastuszkiewicza – iłżeckiego mistrza ceramiki, jednego z najbardziej znanych artystów ludowych Kielecczyzny.
– Myślę, że odwiedzający Iłżę, widząc, że mamy stojak nawiązujący do dziedzictwa ceramicznego, są miło zaskoczeni tym faktem. Wiem, że stojaki na rowery w kształcie smoków wawelskich ma Kraków. W Krakowie widziałem też stojaki wykonane z metalowych rur układające się w napis „muzeum” – piękna realizacja. Na Saskiej Kępie w Warszawie przy kawiarni jest stojak w kształcę kubka z kawą. Jednak takiego jak nasz w Iłży nie ma żadne inne miasto.
Łukasz Babula, przechodząc codziennie przez rynek do pracy, widzi zawsze kilka rowerów zaparkowanych przy stojakach. Ten widok sprawia mu największą radość.
– Inni też mogą działać w taki sposób, jak ja działam. Będę do tego zachęcał. Jeżeli mi się udało, to i innym też może się udać. Warto walczyć o naszą przestrzeń.
***
Projekt „Żyrardowscy rzemieślnicy i rzemieślniczki” finansowany jest przez Miasto Żyrardów.